śp. pil. Patryk KWIATKOWSKI "KWIATEK"

Śp. Patryk KWIATKOWSKI urodził się w Toruniu w dniu 27 września 1978 roku.

W tych dniach trwało konklawe, które wybrało na papieża kardynała Karola Wojtyłę a chrzest miał w dniu 22 października 1978 roku kiedy to w Watykanie odbyła się uroczysta inauguracja pontyfikatu Św. Jana Pawła II i miał takie usposobienie jak nasz św. Jan Paweł II z poczuciem humoru i strasznie skromny zwyczajny i mądry.

Był zdolnym i mało problemowym dzieckiem, bardzo ambitny i stale się rozwijał jako człowiek z wielka pasją, oddany całkowicie dla rzeczy, które robił i dla ludzi , których znał, którzy byli jego przyjaciółmi. A zarazem tak zwyczajny, szanujący każdego napotkanego na swojej drodze życiowej człowieka. Zawsze się dobrze uczył, zawsze był wesołym uśmiechniętym skromnym człowiekiem  z resztą można to sprawdzić bo właśnie tak o Patryku piszą ludzie na jego profilu bo tak go znali, tak go pamiętają i tak będą o nim mówić i pisać już zawsze bo właśnie na takie opinie zasłużył sobie cały swoim życiem.

Życie Patryka poza szkołą, uczelnią, pracą i pasją to przede wszystkim rodzina. To w tej kochającej się rodzinie miał swoją najdroższą, najukochańszą mamę, która wydając go  na świat uczyła go i pokazywała mu jak żyć, jakim być człowiekiem jakim przyjacielem
i bratem. To to wychowanie te wartości, które wpojone w dzieciństwie dały taki właśnie efekty w życiu dorosłym. Cały świat, rodzina, koledzy znajomi, przyjaciele dostali tak wychowanego Patryka tak ukształtowaną osobowość i to właśnie matczyna miłość i troska o wychowanie zaprocentowała tym, że Patryk był takim lubianym, kochanym i szanowanym człowiekiem. Kolegów, przyjaciół, znajomych osoby bliskie, krewnych ma się w życiu wielu. Patryk niewątpliwie miał wokół siebie tych osób dużo ale była w jego życiu jeszcze jedna szczególna osoba. Po mamie największa przyjaciółką Patryka była jego młodsza siostra Kamila. Te więzy, które łączyły Patryka i Kamilę to nie tylko braterskie i siostrzane więzy krwi to było coś więcej. To bezwzględna i bezwarunkowa miłość opieka starszego brata nad dorastającą siostrzyczką i mimo różnicy wieku dobrze się rozumieli na dobre i na złe. Te dwie wspaniałe kobiety matka, która poświęciła wszystko aby wychować Patryka na wartościowego mężczyznę i siostra, która była w niego wpatrzona, to o nich ciągle opowiadał, to do nich wracał to z nimi był tak związany. W dorosłe życie ruszył Patryk  poprzez szkołę oficerska Policji w Szczytnie którą ukończył z dobrym wynikiem by strzec i dbać o innych w codziennej służbie. W Tym czasie zrodziła się również pasja do lotnictwa chęć bycia wolnym jak ptak wędrowania po przestworzach nieba. Na początku odczuwalna w sposób subtelny coraz mocniej dawała  jednak o sobie znać, tak by w końcu całkowicie wypełnić czas wolny stopniowo zamieniając się w drugi zawód. To Patryk w środowisku lotniczym znany jako „KWIATEK” przygodę swa  zlataniem rozpoczął od szybowców  poprzez samoloty w aeroklubie toruńskim. Następnie w aeroklubie ziemi mazowieckiej w Płocku podnosił swoje kwalifikacje jako licencjonowany pilot akrobacyjny. Tu tez służył pomagając na co dzień innym holując szybowce samolotem wilga.

 15 lat realizowania marzeń i zdobywania umiejętności, ciągły rozwój tak by w końcu zostać pilotem zawodowym w lotniczej służbie pożarniczej lasów państwowych niejednokrotnie również niosąc pomoc z narażeniem własnego  życia i zdrowia. Niczym piloci podczas drugiej wojny światowej jak zwykł mawiać Patryk cytuje „siedzę na tej bazie w lesie jak chłopaki w Hortholt i czekam na sygnał do startu tak by w kilka minut być już w powietrzu. Nie wiem co tam zastane ale wiem ze musze wykonać swoje zadanie i tak wielokrotnie każdego dnia. Wiem ze to nie wojna ale zasada działania podobna. Moj samolot tez ma ponad tysiąc koni prawie jak ukochany spitfire.”

Dla Patryka nie było barier, taki był Patryk. Nie zazdrościł, nie wywyższał skromny i towarzyski. Kochając historie w ramach swojej pasji udzielał się w budowie Muzeum historii lotnictwa. Te magiczne cyfry 303 które z duma nosił na piersi towarzyszyły mu codziennie aż do śmierci. Dla niego dywizjon 303 był czymś magicznym a każdy pilot tego dywizjonu wzorem do naśladowania. Nic wiec dziwnego ze serca wspierał działania Muzeum 303 uczestnicząc w wielu wyjazdach w mundurze historycznym polskiego oficera II WS w lotnictwie RAF  Dla  niego było granic, nie było rzeczy nie do zrobienia. Na pytanie czy pojedziesz z nami do Szwajcarii odpowiedział tylko pytaniem a o której wyjazd?. Z kolei gdy  trzeba było jechać na szereg wyjazdów upamiętniających naszych bohaterów był obecny. Dla niego jednak było to za mało on chciał cos więcej chciał latać. Jego wzrok i zainteresowanie skierowały się na samolot którym mógł uczestniczyć w wydarzeniach lotniczych i tak też zrobił. Latał samolotem w barwach 303 którym się opiekował w wolnym czasie i latał. Bardzo często przyjeżdżał z drugiego końca Polski na dzień lub dwa by tylko być na lotnisku czy to w Płocku, Toruniu czy Natolinie.  Podczas lotu po starcie z Natolina do Płocka  gdzie w tym dniu miał się tam przygotowywać się do pokazów, lotniczych które odbędą się za niespełna dwa tygodnie w ramach Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej na samolocie Zlin 526 F – zginał śmiercią lotnika. Bóg  wybrał dla niego inny kierunek i drogę. Dziś mamy nadzieje ze spogląda na Nas z góry i jest wśród tych którzy byli mu bliscy i stanowili ideał lotniczy.

To prawda, Patryka już nie będzie a my musimy zrobić wszystko co możemy aby Patryk żył w naszych wspomnieniach aby pozostał na bardzo długo w naszej pamięci. Nie szukajmy nikogo innego kto mógłby Patryka zastąpić bo nie ma takiego drugiego syna, brata, kolegi - przyjaciela. Jako ksiądz a zarazem jego kolega który również kocha historie i wspiera działania w muzeum 303 miał okazje wielokrotnie obcować z Patrykiem i mogę powiedzieć ze znalem go dobrze na wielu fotografiach jesteśmy razem w pięknych historycznych mundurach. Myślę ze Patryk będzie obecny a  pamiątki po nim  stanowić będą świadectwo jego pasji i wkładu na rzecz utrwalania pamięci o naszych bohaterach z którymi utożsamiał się całym sercem i ciałem. Dopilnuje by w naszym muzeum była część poświęcona jego osobie. Trzeba również powiedzieć ze Kwiatek był charakternym facetem i umiał walczyć o swoje czego niejednokrotnie byłem świadkiem. Ze pasja pochłonęła go na tyle ze nie miał czasu na założenie rodziny. Świadczyć to może o tym ze miłością jego życia było lotnictwo. I to lotnictwo go nam zabrało. Głupio to może zabrzmieć ale mówił że jeżeli miałby kiedykolwiek odejść z tego świata to jako pilot i tak tez się stało. zdecydowanie za wcześnie ale  nie my decydujemy o tej kolejności  O śmierci można powiedzieć ze z jednej strony wiemy ze przyjdzie i jest oczywiste ze zabierze nas z tego doczesnego świata z drugiej wielka tajemniczość ze nie wiemy kiedy gdzie i w jakich okolicznościach. To czyni z niej wielka zagadkę.

Kontakt

tel. 795-303-303

Stowarzyszenie MUZEUM 303 im ppłk.pil Jana Zumbacha

Napoleon 35A, 42-165 Lipie

e-mail: biuro@muzeum303.pl

Bilety
i rezerwacje

e-mail: biuro@muzeum303.pl
Tel: 795-303-303

Siedziba firmy
i administracja

Napoleon 35A, 42-165 Lipie

Wadowice ul Zatorska 2 42-100 Wadowice
e-mail: biuro@muzeum303.pl

Formularz kontaktowy




Ta strona używa pliki cookies, dzięki którym nasz serwis może działać lepiej.Kliknij i dowiedz się więcej.

Rozumiem